Wydarzenie które za chwilę opiszę miało miejsce w pierwszej połowie XVIII dokładnie gdzieś między rokiem 1723 a 1730 , pośrodku małej polany stał dom otoczony ze wszystkich stron lasem , wewnątrz żyła młoda kobieta której imienia niestety nie znam ja ani ludzie opowiadający tą historię .. owa kobieta żyła sama w zgodzie z naturą z niej czerpała też wiedzę na temat ziół za pomocą których leczyła ludzi , którzy darzyli ją ogromnym zaufaniem , lecz tylko do czasu ..
Pewnego dnia (31 października) w pobliżu jej domu znaleziono zwłoki młodego chłopca który zgubił się dzień wcześniej, jego ciało zostało [prawdopodobnie] rozszarpane przez okoliczne zwierzęta ..
Ludzie z miasta zaczęli szukać przyczyny śmierci chłopca , i nie mogli zaakceptować tego że mogła to być sprawa zwierzęcia , według nich zrobił to sam diabeł ..
Dziewczyna jako ta która leczyła ludzi została oskarżona o czary i spiskowanie z diabłem !(Dzisiaj oskarżenie wydaje się wręcz idiotyczne , wtedy były bardzo poważne)
Zarzuty jakie jej postawiono to : Żywienie się ludzkim mięsem , kopulowanie z diabłem i zwierzętami , używanie czarów i morderstwo , udziały w sabatach
Wyrok był tylko jeden .. śmierć przez powieszenie , wyciągnięto ją z domu za włosy po czym ktoś z obecnych tam ludzi przerzucił przez gałąź sznur .. kobieta walczyła z ludźmi do czasu gdy brakło jej tchu , z czasem jej dom obrócił się w ruinę po której dziś zostały już tylko cegły pokryte leśnym mchem ..
Jest to ulubiona opowieść leśniczych zajmujących się lasem
Podobno podczas przesileń , można usłyszeć jej śpiew w okolicy kamienia pod którym została pochowana ..
Niektórzy też widzieli kobietę w błękitnej szacie z kapturem i latarnią trzymaną w dłoni, która gdzieś się śpieszy. Znane są też relacje ludzi którzy zabłądzili w lesie , mówili że pomagała im wyjść po zmierzchu kobieta która wyglądała jak opisana wyżej .Nie odzywając się do nikogo wskazuję ludziom drogę .. pod postacią kobiety , jak i również pod postacią światła z oddali ,do którego szli zagubieni podróżni ..
Legenda mówi ,że gdy spadną łzy pięciu potomków osób które skazały ją na śmierć na kamień pod którym prawdopodobnie znajduję się jej ciało , jej dusza zostanie uwolniona ..
Cóż małe są szanse na wykupienie jej duszy , gdyż nie wiadomo dziś kto obecny był przy jej śmierci ..
Poniżej Zdjęcia, i mapa umożliwiająca dotarcie do miejsca.. (A jak dojdę do tego jak zmniejszyć rozmiar filmu który tam nakręciłem to i on się tu pojawi )

Droga obok lasu ..

Cegły które pozostały po domu ..

Zagłębienie (Prawdopodobnie pozostałość piwnicy)

Znów zagłębienie ..

Kolejny cegły ..

Widok na cegły i zagłębienie..

Miejsce gdzie kiedyś stał dom owej kobiety ..

Tutaj została powieszona ..

Porosty 10 metrów od domu ..

Kolejne zdjęcie "domu"

Podobno tutaj można ją najczęściej zobaczyć ..

Kamień pod którym podobno spoczywa jej ciało (W jego okolicy można usłyszeć śpiew)

Mapa dotarcia punkt pierwszy to gimnazjum za nim znajduje się polna ścieżka ..
Wkrótce relacja z zapomnianego cmentarza żydowskiego ;)
11 komentarzy:
wspaniały z Ciebie człowiek. kocham twoj blog i te wspaniałe historie. Prosze o wiecej
szkoda ze nie umiesciles swojego nr gg.
ciekawe ,
choc chodziłam do tego gimnazjum nie sadzilam ze tyz obok mialo sie takie miejsce
Na tym zdjęciu gdzie można ją najczęściej zobaczyć, to ją nawet jakby widać. Stoi z lewej strony drogi.
Faktycznie dopiero po przeczytaniu komentarza zobaczylem ta (jakby)postac po lewej stronie zdjecia.
Na pierwszym zdjęciu i tam gdzie można ją najczęściej spotkać trochę ją widać.
Czy to napewno miało miejsce w Byczynie? Bo mam wrażenie... nie ... jestem pewna ze takie same miejsce identyczne jak na zdjeciach, jest niedaleko mnie - nie daleko znaczy jakies 2 km... poprostu jak patrze na te zdjecia to widze ten lasek i te droge... no to jest to miejsce... na poctatku myslalam ze sie pomyliles/as i ze to nie jest zadna Byczyna... czy na pewno te zdjecia były robione w byczynie? Prosze od odp.
Witam! zaledwie 4km od mojego domu w Stradomii znajduje się zrunowany pałac. Pałac ten pochodzi jeszcze grubo sprzed wojny. Jednak jakieś 10-15 lat temu spłonął jego dach i dzis popada w ruinę. Moja babcia opowiedziała mi historię dziecka które urodziło się w tym pałacu tuz przed wojną. Niestety dziecjo zmarło kilka dni po narodzinach. Maluch został pochowany w pałacowym ogrodzie pomiędzy czterema zasadzonymi lipami. W miejscu spoczynku tego dzecka stoi kamień. Odwiedzając to miejsce miałem wrażenie ze coś mnie obserwuje ale zignorowałem to. Dopiero kiedy słyszałem opowieści okolicznych seniorów że w miejscu spoczynk dzieciaka były odprawiane rytułały. I faktycznie kamień będący po środku dzis już starych i spruchniałych lip był przykryty ziemia i liściami ... ale pod nimi był stary wosk rozlany po kamieniu.... To troche dziwne... Bo w tej miejscowości mieszka moje rodzina i żeby dojechać do niej na skruty trzeba pokonać droge obok pałacu... Dlatego jak byłem mały widziałem palące się światło w oknie piwnicy pałacu...Nie będąc tym zinteresowany jechałem dalej przed siebie... Ale pk kilku dniach bawiłem sie w pobliżu pałacu z kolegami którzy w pałacowych ruinach byli nie raz i chcieli mnie oprowadzić po licznych salach i zawalonych pokojach.... Wchodząc do ciemnej piwnicy nie ukrywam , że się bałem ale przypomniała mi się historia tego światła w piwnicy i zauważyłem że po pierwsze pałac odciety jest od prądu juz od nasty lat. a po drugie wszystkie kable i przewody elektryczne w pałacu zostały wyrwane ze ścian przez okolicznych złomiarzy......Dziś po pałacu pozostały liczne sciaby i fragmenty pieter które walą się na głowe i wgl....
to kilka fotek..
http://fotopolska.eu/foto/122/122549.jpg
http://www.naszlaku.com/wp-content/gallery/stradomia-wierzchnia/stradomia-wierzchnia-palac-1_0.jpg
http://www.naszlaku.com/wp-content/gallery/stradomia-wierzchnia/stradomia-wierzchnia-palac-4.jpg
http://www.naszlaku.com/wp-content/gallery/stradomia-wierzchnia/stradomia-wierzchnia-palac-3.jpg
http://www.naszlaku.com/wp-content/gallery/stradomia-wierzchnia/stradomia-wierzchnia-palac-wejscie.jpg
3 km ode mnie mnie, nad małym jeziorkiem mieści się drewniana chatka. Legendy głoszą że mieszkał tam alchemik. Gdy przechodziłem koło chatki przez wybitą szybę słyszałem jakby ktoś wlewał wodę do wody. Były też słychać małe wybuchy i jęki. Teraz domek spłonął z niewyjaśnionych przyczyn. Przypuszczano że wybuchł tam jakiś łatwopalny płyn. Teraz jest tam tylko rumowisko
Prześlij komentarz