Loading

czwartek, 19 listopada 2015

Duchy z nowolipek

Warszawa, muranów - dawne tereny warszawskiego getta. Przed wojną tętniąca życiem żydowska dzielnica, po wojnie miliony metrów sześciennych pyłu i gruz rozciągający się po horyzont. Podczas likwidacji getta kamienice i walące się domy, przysypywały ludność cywilną, która po dziś dzień jest zagrzebana w piwnicach. Po wojnie nie zdecydowano się na usunięcie fundamentów dawnych zabudowań a co za tym idzie, na pochowanie zwłok które spoczęły w piwnicach.

Nowe osiedla powstawały na grobowcach, czyniąc Muranów jednym z największych warszawskich cmentarzy. Dziś kiedy popatrzymy na zabudowania możemy z łatwością dostrzec, że stoją one na małych wzgórzach. Wzgórza te tworzą hałdy pyłu i gruzu jaki pozostał po dawnej dzielnic. Podczas prac ziemnych często można zobaczyć odsłonięte mury dawnego Muranowa, a także natknąć się na przypadkowo wykopane kości.

Dzielnica ma opinię jednego z najbardziej nawiedzonych miejsc Warszawy, co przy jego historii nie jest faktem zadziwiającym. Najwięcej zdarzeń ma miejsce na ulicy Nowolipki, gdzie domy które powstały po wojnie były budowane z gruzów po gettcie, a czasem zdarzało się także, że cegły zawierały ludzkie szczątki.
Ludzie mieszkający na terenach dawnego getta często donoszą o różnych zjawiskach.

Przechadzając się nocą, bądź czasem za dnia w okolicach dawnej ulicy Pawiej, można natknąć się na starszego mężczyznę, który pyta o nieistniejący adres. Nie byłoby w tym nic dziwnego gdyby ów mężczyzna, nie był ubrany w stylu dawnej epoki. W mieszkaniach na ulicy Anielewicza, często widuje się widmowe postaci, przechadzające się korytarzami, wykonujące czynności zupełnie jak za życia, być może nie zdające sobie sprawy z własnej zagłady i zguby. Ostatnio słyszałem także historię o Racheli, dziewczynie pojawiającej się w jednej z kamienic, które przetrwały wojnę. Podobno manifestuje swoją obecność, poprzez niszczenie przedmiotów, przepalanie żarówek i urządzeń elektrycznych. W mieszkaniu, które nawiedza często przed żydowskim świętem roznosi się zapach pieczonego ciasta. Ludzie donoszą także o pojawiających się postaciach dwóch żydów, którzy niosą zwłoki wyglądające jak manekin.

Czy doniesienia są prawdziwe? Tego nie wiemy, pewne jest natomiast to, że wiele krwi przetoczyło się przez Muranów.











czwartek, 2 lipca 2015

Letnia siedziba Hansa Franka w Krzeszowicach

Naziści, wojna, zniszczenie. Już te słowa budzą w nas grozę.

Nieopodal Krakowa, w pięknym założeniu parkowym znajduje się pałac. Pałac ten na pierwszy rzut oka wygląda jak każdy inny opuszczony obiekt tego typu, monumentalny, obdarty z bogactw, zapomniany i popadający w ruinę. Przed wojną należał do rodziny Potockich, w 1940 roku został przejęty przez nazistów i zamieniony na letnią rezydencję gubernatora nazistowskich Niemiec na terenach polski, Hansa Franka.

Frank często bywał w majątku, który na jego prośbę został przebudowany. Przebudowa ta, nie obejmowała jedynie zmiany wystroju pomieszczeń czy ich układu. W piwnicach pałacu zostały dodane pomieszczenia w których rezydowało gestapo. Pomieszczenia te, nie stanowiły wyłącznie siedziby policji, ale także były miejscem tortur i kaźni przetrzymywanych więźniów. Tak oto na pałacowych salonach toczyło się wystawne życie samozwańczego króla polski, a w pałacowych piwnicach miejsce miały brutalne morderstwa.

Po wojnie charakter budynku się zmienił, a pałac zamieniono na dom opieki dla dzieci i młodzieży. Z czasem ośrodek zamknięto i budynek opustoszał. Niepokojące zjawiska zaczęły dziać się w pałacu krótko po wojnie. Dzieci przebywające w nim często widywały widmową postać w mundurze, przewijającą się po klatce schodowej na drugim piętrze budynku. Postać ta nie zwracała uwagi na nikogo zupełnie jakby była zawieszona w czasie i wykonywała te czynności co zazwyczaj bez świadomości odejścia. W pokojach pałacowych można zanotować wysokie spadki temperatury, których sam doświadczyłem przebywając w nim. Najbardziej przerażające rzeczy mają miejsce w piwnicy, tam gdzie życie straciło wielu ludzi.

W pomieszczeniach dawniej należących do gestapo wyraźnie można odczuć czyjąś obecność, nie manifestuje się ona w żaden widoczny sposób, jakkolwiek czuje się na sobie wzrok przynajmniej kilku osób co powoduje podwyższony stan niepokoju i panikę. Piwnice podobną mają zawierać także zdolność do zaburzania poczucia upływu czasu. W ich korytarzach wariują przyrządy elektryczne. Sam doświadczyłem problemów z latarką i telefonem, mimo że wcześniej raczej nie zawodziły. Niektórzy mieszkańcy donosili także o pojawiającym się widmie mężczyzny z raną postrzałową głowy, podobno materializuje się w pomieszczeniu nieopodal kotłowni, tkwi w bezruchu po czym upada i znika.

Pałac jest trudno dostępny do zwiedzania, można dostać się do niego przez okno umieszczone na wysokości 2metrów, po którym można dostać się na pozostałości stropu i zejść do piwnicy...